czwartek, 29 września 2011

Totolotek - jak wygrać z pokusą grania?

Temat gier hazardowych wywołany został ostatnio w mediach przez dwie poważne kumulacje w totolotku. Nie gram w tę grę, nie przekonuje mnie argument przecież jacyś ludzie jednak wygrywają! Ja wiem, że ktoś wygra, ale co z tego, skoro tym „ktosiem” nie będę ja!
            Niżej podaję kilka wyliczeń okropnie zniechęcających do grania w totolotka.
Przypuśćmy, że codziennie odbywa się losowanie toto-lotka (6 spośród 49 liczb) i codziennie wysyłasz 10 kuponów (10 typowań). Twoje szanse na trafienie „szóstki” są rzecz jasna największe wtedy, gdy na każdym z tych kuponów skreślisz inny zestaw liczb - i takie też czynię założenie w obliczeniach. Nadmieniam, że nie ma najmniejszego znaczenia, czy wysyłasz ciągle te same liczby, czy też je zmieniasz z losowania na losowanie.
Czy wiesz, jakie masz szanse, że na powyższych zasadach trafisz „szóstkę” w ciągu 1 roku?
Odpowiedź: ok. 0,0003.
A w ciągu 10 lat? Ok. 0,003.
A w ciągu 100 lat? Ok. 0,026.
Ile lat trzeba by grać, żeby podnieść swoje szanse do 50%? Ok. 2 600 lat.
A 99%? Ok. 17 500 lat.
Ile trzeba lat, żeby mieć pewność wygranej? Oczywiście potrzebna byłaby wieczność!
            I ostatnie pytanie. Po ilu przeciętnie latach ludzie grający w wyżej opisany sposób trafialiby „szóstkę”? Odpowiedź: przeciętnie na trafienie „szóstki” czekałoby się ok. 3 800 lat.

O naturze kobiety

   Jak dobrze wiadomo, kobiety są z natury gorsze od mężczyzn. Wynika to jasno z faktu, że podstępna Ewa namówiła dobrodusznego Adama do zjedzenia zakazanego owocu.
Z tym bardzo starym i szacownym argumentem mamy kłopot, panowie seksiści. Po pierwsze, Ewa wcale nie nakłaniała Adama do zjedzenia fatalnego jabłka, ona mu go tylko podała.
    Zerwała owoc […] skosztowała i dała swojemu mężowi, który był z nią: a on go zjadł.  
  Adama nie trzeba było wcale namawiać ‑ wziął owoc bez słowa i bezmyślnie skonsumował. A co z Ewą? Nad Ewą, mili moi, sam Szatan musiał pracować. Ktoś powie, że niewiasta wykazała się karygodną płochością ulegając namowom Złego. Na pewno? A skąd miała niby wiedzieć, że gadającym wężom się nie ufa? Dlaczego miałaby zaufać raczej Przedwiecznemu? Wprawdzie Jahwe przedstawił się jako ktoś nieomylny i prawdomówny, ale może wąż także przypisał sobie te piękne przymioty? Byłby głupi, gdyby tego nie zrobił! Ewa miała więc do wyboru dwie opinie dwóch równie wiarygodnych oponentów. Jej decyzja, być może nie do końca przemyślana, nie była wszakże wynikiem słabego charakteru czy moralnej degrengolady.
            Drugi problem jest taki. Przypuśćmy, że Ewa naprawdę była zepsuta i zła. Czy te cechy są aby dziedziczne? A jeśli nawet, to czy przenoszą się tylko na piękniejszą część rodzaju ludzkiego, nie imając się wcale drugiej połowy? Przecież synowie mają po matkach tyle samo genów, co po ojcach, czyli połowę. Amen.

środa, 28 września 2011

To jest mój pierwszy raz!

Po raz pierwszy w życiu piszę post w swoim własnym blogu, wchodząc tym samym do elitarnego klubu bloggerów. Zamierzam pisać o tym, co wszyscy, czyli o tym co mnie dziwi, irytuje, cieszy, niepokoi, wytrąca z równowagi itd.  Blog daje, jak sądzę, możliwość wyładowania agresji naszej powszedniej, ale z tej możliwości nie zamierzam korzystać (no chyba, że...). Szczególnie zależy mi na proponowaniu diagnoz i ocen formułowanych z punktu widzenia dziedziny, w której się specjalizuję, czyli logiki praktycznej. Interesuje mnie  sposób, w jaki ludzie uzasadniają swoje poglądy, czyli jak argumentują. Krytyka, wskazywanie mocnych i słabych stron argumentacji, to coś, co bardzo lubię robić.
Uważam, że ludzie mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa domagać się szacunku dla tych poglądów. Nie szanuję żadnych poglądów (również swoich) - szanuję prawdę. Logika pomaga do tej prawdy się zbliżyć, ale pod warunkiem, że będziemy gotowi na wyrzeczenie się błędnie uzasadnionych opinii, nawet tych, do których jesteśmy bardzo przywiązani. To bardzo trudne zadanie, jak dobrze wiedzą  psychologowie społeczni. Sprawy tego świata są tak osobliwie ułożone, że fałsz jest łatwy, miły, układny, pokrzepiający  i ma świetną o tobie opinię, prawda jest trudna, niesympatyczna, boli i lubi odebrać resztkę nadziei. Ale o tych sprawach jeszcze w następnych postach.
Na zakończenie pragnę gorąco polecić Państwu znakomity blog Krzysztofa Wieczorka Erystyka na co dzień (http://erystyka.blox.pl). To wyśmienita szkoła logicznego myślenia.