sobota, 5 września 2015

Wolność i zakazy

Myślenie potoczne kocha się w bezpośredniości i prostocie, wyciąganiu wniosków po najmniejszej linii oporu, przenika go lęk przed jakąkolwiek refleksją, subtelniejszymi rozróżnieniami, zastanawianiem się nad znaczeniem słów. Myślenie potoczne nienawidzi wysiłku, kocha natomiast lekkość i szybkość. Wiele by o tym mówić, chciałbym tutaj przyjrzeć się jednym z wielu przykładów myślenia uproszczonego. Chodzi o  dziwaczny pogląd, że zniesienie przymusu oznacza automatycznie poszerzenie wolności, zaś wprowadzanie zakazów, nakazów, czy jakichś form kontroli, to tej wolności uszczuplenie. Niektóre partie polityczne nazywają siebie "wolnościowymi", bo mają wpisane w program zniesienie różnego rodzaju regulacji zmuszających obywateli do określonych zachowań. "Jesteśmy za zniesieniem zakazów x, y, z, a więc jesteśmy za zwiększeniem wolności" - tak się właśnie te partie reklamują. Otóż chciałbym powiedzieć, że świat jest jest tak przedziwnie skonstruowany, że czasem nie chce się nagiąć do uroczych zasad bardzo-prostego-myślenia. Nieraz żeby szybciej dostać się na północ, trzeba wyruszyć na południe, nieraz chroni się życie zabijając, podpala się, by zapobiec pożarowi. Tak samo wiele zakazów służy wolności, a zniesienie przymusu możne wolność ograniczyć. Zakaz swobodnego handlu granatami ręcznymi, nakaz prawostronnego ruchy ulicznego, zakaz pracy zarobkowej małych dzieci, nakaz udzielenia pomocy ofierze wypadku - to proste przykłady regulacji, które nie tylko nie uszczuplają wolności, ale ją chronią. Wszystkie cywilizowane społeczeństwa produkowały prawa, które zmuszały ich członków do pewnych zachowań w imię właśnie ogólnie pojętej wolności, czy też innych ważnych wartości. Na przykład ważne regulacje przyjęte w krajach europejskich w XIX i XX zapobiegały temu, by jedni ludzie mogli wykorzystywać przymusową sytuację innych. Dzięki odpowiednim zakazom i nakazom posiadacze środków produkcji nie mogli więcej stosować wobec pracowników argumentu: "nie podoba ci się szesnastogodzinny dzień pracy w mojej fabryce? Droga wolna, na twoje miejsce jest dziesięciu chętnych". Zakaz pracy dzieci, ośmiogodzinny dzień pracy, obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa i higieny w miejscu pracy były oczywiście traktowane przez kapitalistów jako zamach na wolność. I poniekąd był to zamach na ich wolność: wolność wyzyskiwania.
Jeśli więc ktoś obiecuje zniesienie ograniczeń, zakazów, przymusu, nie traktujmy go automatycznie jako "wolnościowca". Powinien osobno wykazać, że jego propozycje faktycznie dają wolność, i - co istotne - czyjej one wolności służą. I czy to nie ma być przypadkiem wolnoamerykanka, a nie wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz